Od zarania dziejów ludzie szukają sposobu, by przekonać innych do swoich racji. Dzieje się to na bardzo wielu płaszczyznach. Jednym z najstarszych sposobów na osiągnięcie tego celu jest znalezienie autorytetu, który sprawi, że będzie to łatwiejsze, bardziej wiarygodne i przyciągające uwagę.
[IMAGE=d2hllQfSqhsj.jpeg]
Taki autorytet staje się twarzą różnego rodzaju kampanii. Pytanie jednak brzmi: czy każda znana osoba jest dla nas dobrym wyborem? Otóż, jak wielokrotnie w ostatnich latach mogliśmy zaobserwować – nie.
Uczmy się na błędach innych, aby samemu ich nie popełniać. Weźmy na przykład firmę, którą każdy bardzo dobrze zna, amerykańskiego giganta produkującego odzież sportową i buty Nike, aby lepiej zrozumieć o co w tym chodzi.
W końcu, chyba każdy z nas, jako dziecko marzył aby zostać twarzą tej marki. Każdy chciał dołączyć do grona wielkich, takich jak: LeBron James, który podpisał dożywotni kontrakt z marką, Cristiano Ronaldo, wokół którego dzieją się różne kontrowersje,, Neymar, Ronaldo, Ronaldinho, Eric Cantona, Wayne Rooney, Thierry Henry, Roger Federer, Rafael Nadal, Tiger Woods i wielu innych wielkich sportowców.
To tylko kilka wielkich nazwisk, które w swoim portfelu posiada korporacja. Każdy z nich przyniósł swoim wizerunkiem gigantyczne zyski, zwiększając sprzedaż produktów, dzięki użyczeniu swojego nazwiska.
Jednym z największych sukcesów marketingowych marki był Michael Jordan. Pozyskanie takiego zawodnika w branży sportowej dodaje skrzydeł. Nike udało się to już w 1985 roku. Wspólnie z gwiazdorem stworzyli linię produktów sygnowanych jego nazwiskiem – po raz pierwszy w historii.
100 milionów dolarów, to efekt pierwszego roku sprzedaży i początek ery dominacji Nike na rynku odzieży sportowej.
W 2018 roku, firma podjęła kontrowersyjną decyzję o zatrudnieniu Colina Kaepernicka – gwiazdy futbolu amerykańskiego do zostania jej twarzą. Jak się okazało, zatrzęsło to całym rynkiem. Atleta, pomimo bycia świetnym sportowcem, budował kontrowersje na tyle poważne, że fani niszczyli produkty firmy, a jej akcje drastycznie spadły. Z drugiej strony do dziś chyba każdy w Stanach pamięta o tej kampanii reklamowej.
Wybierając ambasadora swojego biznesu musimy pamiętać, że autorytet w jednej dziedzinie, nie zawsze wystarczy. Powyższy przykład bardzo brutalnie pokazuje, że bycie światowej sławy sportowcem, zawodowym atletą, nie zawsze wystarcza, aby promować odzież sportową.
Musimy badać więcej, niż tylko pierwsze wrażenie, podczas doboru twarzy biznesu. Musimy wiedzieć, co myśli o niej nasza grupa docelowa, czyli osoby, które chcemy, by nasz produkt kupiły. W zależności od branży i właśnie adresata kampanii będzie zależało najwięcej.
Często jedna twarz to za mało. Popatrzmy na nasz rodzimy rynek i jedną z sieci telefonii komórkowej – Play. W Polsce nigdy wcześniej nie było takiego skupiska gwiazd i celebrytów w jednym miejscu. Mamy sportowców, aktorów, piosenkarzy, dziennikarzy, osoby w bardzo różnym wieku z bardzo różnych środowisk. Jest to odpowiedź na specyfikę branżową. Każdy z nas korzysta z telefonu, wiec aby przekonać do siebie ogół społeczeństwa, nie wystarczy celowanie w jedną grupę docelową. Dywersyfikacja to idealne rozwiązanie.